"Dla Ciebie pomaluję
Świat na niebiesko,
Szary świat odkurzę,
Ziemię z liści jesieni,
Podaruję Ci bukiet fiołków
Tylko powiedz mi ...
Czy to coś zmieni?"
***
Jeanette
Kiedy wychodziłam ze szkoły muzycznej, na dworze robiło się ciemno. Otworzyłam swój notatnik, do którego włożyłam kartkę z adresem, jaką w szafce zostawił mi Michał. Miałam przyjechać na spotkanie dzień po koncercie w filharmonii. Uśmiechnęłam się pod nosem, już jutro moje marzenie się spełni. Kiedy szłam tak oświetlonymi ulicami miasta, moje wspomnienia wróciły... Wrócił obraz tego faceta, który w oczach miał ogniki, który pragnął tylko jednego...
Łzy popłynęły mi po policzku. Otworzyłam furtkę i po chwili stałam już przed góralskim domkiem. Rękawem płaszcza wytarłam nadal płynące słone kropelki. Kiedy już jakoś się uspokoiłam, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Chciałam jak najszybciej wejść do góry, zamknąć się w pokoju i wypłakać wszystkie smutki w poduszkę. Jacqueline i Michael nie mogli zobaczyć mnie w takim stanie. Już i tak wyjątkowo dużo dla mnie zrobili. Usłyszałam ich głosy dobiegające z salonu... Chciałam się jakoś przedrzeć do schodów. Byłam już w drzwiach, kiedy do moich uszu dobiegł jeszcze trzeci głos... Zatrzymałam się w pół kroku. Rozejrzałam się i popatrzyłam po twarzach zebranych w pomieszczeniu. Jacqueline, Michael...
Maciej.
Mój wzrok zatrzymał się na nim najdłużej. Po chwili nasze spojrzenia się skrzyżowały. Chciałam się uśmiechnąć, a moje policzki chyba zlały się czerwoną barwą. Poczułam lekkie pieczenie.
- Eh... Wybaczcie nam, ale my musimy na chwilę iść, coś załatwić... - powiedział nagle Michael, który wstał od stołu i trzymając Jacqueline za rękę poszli w stronę wyjścia z domu...
Nie zostawiajcie mnie tu...
Przecież właśnie tego chciałaś...
Jacqueline
Szłam ramię w ramię z Michaelem, trzymaliśmy się za ręce. Dookoła, mimo nawet wczesnej godziny, nie było ani jednej żywej duszy. Nic nie mówiliśmy, panowała kompletna cisza, byliśmy tylko my i światła lamp ulicznych. Co chwilę patrzyliśmy na siebie, darząc się ciepłym uśmiechem. Skierowaliśmy się w stronę parku, z daleka miałam wrażenie, że słychać muzykę. Gdy coraz bardziej zbliżaliśmy się do jego centrum, skoczna melodia stawała się głośniejsza. Na samym środku stała grupka ludzi. Ludzie tańczyli i ruszali się w rytmie muzyki. Poczułam, jak Michael ściska mocniej moją dłoń i patrzy na mnie.
Uśmiechnęłam się.
Michael
- Puis-je avoir cette danse? - zapytałem. Spojrzałem jej prosto w oczy. Te piękne, barwne tęczówki, w których zawsze mogłem się zatracić. Moje serce znów wywinęło fikołka. Porwałem ją w stronę miejsca, gdzie tańczyły inne pary. Muzyka ze skocznej, zmieniła się na wolną. Jacqueline położyła głowę na moim ramieniu, a ja przymknąłem powieki. Z dnia na dzień byłem coraz bardziej pewien tego, co chciałbym zrobić. Lecz mimo wszystko jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś. Jeszcze znajdzie się odpowiedni moment. Uniosła głowę i spojrzała na mnie. Zbliżyłem się i pocałowałem ją zachłannie.
Maciej
Już ja im dam! To był podstęp! Mogłem się tego domyślić... Z resztą czego innego się spodziewać po moich "kochanych" koleżkach? Teraz już chyba wiem.
Jeanette stała naprzeciwko mnie i patrzyła na mnie, jakby przestraszona. Ja chyba również miałem niewyraźny wyraz twarzy, bo zorientowałem się, że uważnie lustruję ją wzrokiem od góry do dołu i od dołu do góry z otwartymi ustami. Kompletnie nie wiedziałem co mam zrobić. Siedziałem i gapiłem się na nią. Pewnie teraz uznała mnie za dziwaka.
- Co tu robisz? - zadała nagle pytanie, robiąc krok w moją stronę. Usiadła obok.
- Kamil mnie przywiózł. - nie będę owijał w bawełnę. - Siłą wsadzili mnie do samochodu. Jak już dojechaliśmy tutaj, a ja wysiadłem, Stoch pojechał w siną dal...
Uważnie patrzyła na mnie, kiedy mówiłem. Jej piękne, zielone oczy...
- No to miałeś ciekawie... - odezwała się swoim melodyjnym głosem. Uśmiechnęła się, a ja poczułem narastające w środku ciepło.
- Bardzo... Kiedy jedziesz na kolejne zawody?
- Zdaje się, że wtedy, kiedy ty. - odpowiedziała po chwili zastanowienia. I chyba rzeczywiście, na zawody jechaliśmy w tym samym terminie.
- Może znowu się gdzieś tam zobaczymy? Będę mógł pogratulować ci wygranej. - jeden z kącików moich ust uniósł się w lekkim półuśmiechu.
- Pewnie, że tak. A skąd ta pewność, że wygram? - spojrzała na mnie z boku, dokładnie lustrując moją twarz.
- A... Mam swoje źródła... - nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Jej barwne tęczówki patrzyły na mnie, sprawiając, że zapierało mi dech. Zaśmiała się cicho.
Miałem dziwne wrażenie, że z każdą chwilą przybliżamy się do siebie, w pewnym momencie siedzieliśmy tak blisko, że między nami nie było wolnej przestrzeni...
Michael
W ramionach trzymałem swojego anioła... Osobę, na którą zawsze i wszędzie mogłem liczyć... Osobę, która liczyła się dla mnie bardziej, niż ktokolwiek.
- Wiesz, jak cię kocham? - zapytałem, kiedy szliśmy już z powrotem.
- Oczywiście, że wiem. - odpowiedziała. Jeju, jak ja za nią szaleję...
- I tak będzie już zawsze. - zatrzymałem się i spojrzałem jej prosto w oczy. Moja kochana Jacqueline stała teraz przede mną, a ja mogłem w jej oczka patrzeć i patrzeć bez opamiętania.
- Michi... Chyba powinniśmy już iść... Nie wiem, czy zestawienie Maćka i Jeanette samych w domu, to dobry pomysł... - zaśmiała się.
- No przecież to wiadomo, że dobry. Oni nic złego sobie nie zrobią, nie pozabijają się. - zamrugałem. - Jedyne co mogą zrobić... Dobra, ja o tym nie myślałem...
Hm... Maciej plus Jeanette... Och...
- Wracamy do domu... - powiedzieliśmy w tym samym momencie i przyspieszyliśmy kroku...
Jeanette
Szczerze? Sama nie wiem, co się tutaj stało... No... No nie wiem, po prostu...
- Ja... Przepraszam... - powiedział nagle.
- Nie, to ja przepraszam... To moja wina. - odwróciłam wzrok, który w tym momencie padł na jedną z książek, które stały na półce.
- Nie, nie twoja, to nie ty zawiniłaś... Z resztą... Ja chyba powinienem już iść... - no i co? No i nic. Maciej chce wyjść... To niech sobie idzie, przecież jest dorosły, nie będę go zatrzymywać.
Tylko... Dlaczego jakaś część mnie chce go przekonać do zostania?
Maciej
O cholera... Ona jest niesamowita...
Najchętniej, to w ogóle nie oderwał...
Nagle usłyszałem, jak mój telefon daje o sobie znać... Pewnie, to nic, że grubo po północy, jeszcze Kamilek musi zadzwonić...
- Tak?
- No, Maciej, szykuj się. Już po ciebie jadę. - powiedział, najwyraźniej zadowolony.
- Eh... No dobra... - odpowiedziałem zrezygnowany.
- Aż tak ci się tam spodobało, że nie chcesz wracać? - zaśmiał się.
- No cóż... Może...?
***
Puis-je avoir cette danse? - /puże awłar kate dąs?/ - zechcesz zatańczyć?
~~~
Tak... Wiem... Jestem okropna... Zjawiam się po tych trzech miesiącach... I to jeszcze z tak beznadziejnym rozdziałem...
Chciałabym pisać częściej, częściej dodawać rozdziały... Jednak na wszystko brak mi czasu. Szkoła, do tego jeszcze zajęcia w szkole muzycznej... Inne dodatkowe rzeczy... Mam wrażenie, że z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej...
Przez ten czas porobiło się sporo zaległości... Bardzo, bardzo przepraszam... Mogłabym godzinami czytać Wasze genialne rozdziały, historie... I dawać o sobie znak w komentarzu... Jednak... Nie mam kiedy :(
Postaram się jednak to naprawić.. I po nadrabiać wszystkie zaległości... Nie wiem, ile będę na to potrzebować czasu... Mam nadzieję, że uda mi się to skończyć jak najszybciej...
Nie będę ukrywać - weny brak... Tak, jakby gdzieś poleciała i nie chciała wrócić... Może jeszcze się pojawi?
Rozdział na drugim blogu pojawi się prawdopodobnie w weekend... Potrzebuje jeszcze trochę poprawek...
Mówię już teraz... Wraz z ostatnim rozdziałem na obu blogach... Kończę swoją przygodę z Bloggerem...
Przepraszam...
Przepraszam Was raz jeszcze...
Mam nadzieję, że rozumiecie... I, że jeszcze ktoś tu jest...
Warto było czekać te trzy miesiące na tak dobry rozdział. Kocham to Twoje opowiadanie i nie mogę zrozumieć dlaczego tak źle piszesz o swoim świetnym rozdziale. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana.
Hej!
OdpowiedzUsuńKochana, nie rozumiem dlaczego nie podoba Ci się ten rozdział. Przecież jest genialny! Niczego mu nie brakuje.
Zgaduje, że Michael chce się oświadczyć Jacqueline. I czyżby Maciek i Jeanette się pocałowali? Czy tylko po prostu byli zbyt blisko siebie?
Jestem ciekawa jak potoczy się ta historia dalej.
Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
Buziaki. ;**
PS. Ogromna szkoda, że chcesz zakończyć "karierę". Może jednak coś Ci się odwidzi. :)
Czekałam i w końcu się doczekałam. Świetny rozdział, mam nadzieje że wena wróci ;-)
OdpowiedzUsuńJestem!
OdpowiedzUsuńBoże, i to z jakim poślizgiem... przepraszam. Stęskniłam się za twoją historią, wiesz? :)
Cudowny rozdział, nie rozumiem w ogóle, dlaczego na niego narzekasz. Przecież jest naprawdę dobrze!
Zastanawia mnie ta bliskość Maćka i Jeanette. Czyżby łączyło ich coś więcej?
Dużo weny i wracaj do nas jak najprędzej! Mam nadzieję, że jednak nie odejdziesz z tego blogowego światka :)
Buziaki :**
Hellow^^
OdpowiedzUsuńFacet, który pragnął tylko jednego... Ja wiem kochana co ty miałaś na myśli^^
Och... No właśnie... To ty tego chciałaś..
Jacqueline i Michael... Słodziaki^^ A szczególnie Michael. Jego taniec. I zachłanne pocałunki z Jacqueline <3
Maciej złotko... I tak by się nie domyślił^^
Kamiś mała, brutalna swatka i źródła Macieja^^
Michi o tym myślał i niech nie kłamie ;p
Jacqueline nie powinna pozwolić mu odejść... A Maciej niech nie wraca ;p
Kończysz? Och...
Buziole.. :***
Oj...
OdpowiedzUsuńKochana, bardzo lubię Twą twórczość, więc zawieszenie pióra na kołku (tak, moje autorskie porównanie heheh) jest dla mnie niemalże katastrofą... Naprawdę. Czemu? Bo bez pewnych zdań, słów nie sposób żyć... ;/
Rozdział ? Oczywiście cudowny jak zawsze, lecz więcej nie umiem napisać, bo dobiłaś mnie tą wiadomością, naprawdę...
Jestem :)
OdpowiedzUsuńI kurczę.. wybacz, że dopiero dziś przychodzę! Teraz zorientowałam się, że rozdział dodany dawno temu. Wybacz!
Fajny rozdział, naprawdę. Nie wiem czemu narzekasz.. mnie się wszystko podoba!
Takie mam wrażenie - Maciek niezły kombinator w tym opo! W sumie nie wiem czemu, ale wydaje mi się taki biedny, a zarazem pewny siebie i w ogóle. No zobaczymy jak dalej.
Kochana, krótko, bo krótko, ale wiesz.. matura, oceny, koniec roku..
Pozdrawiam! ;*