sobota, 12 września 2015

Rozdział 1...


"Natknąć się na Ciebie...
Spadłeś mi z nieba.
Lecz nagle grom uderzył,
A Ciebie już nie ma..."
~KK~

***

Jeanette

Kochane, rodzinne Chamonix, jak dla mnie już nie istnieje. Nie ma go. Już nigdy tam nie wrócę. Nie dam rady tam pojechać, mając jeszcze myśl w głowie, że on tam będzie. Każde spojrzenie na niego, wywołuje u mnie nieopisany ból. Byliście kiedyś w takiej sytuacji, kiedy to osoba, która w waszym życiu miała szczególne miejsce, szczególną rolę, nagle z dnia na dzień stała się największym wrogiem? Ja tak miałam... I to jeszcze całkiem niedawno...
W sumie sam fakt o tym nie zranił mnie tak bardzo, jak widok jego. Nie potrafię wytłumaczyć tego wszystkiego dokładnie, ale niechęć jaka poczułam do niego w tym samym momencie, była nie do opisania i do dzisiaj tak zostało.

Ale dosyć z wracaniem do przeszłości.
Siedziałam w samolocie, patrząc przez małe okienko na chmury, które przybierały ciekawe barwy przez promienie zachodzącego słońca. Obie ręce ściskałam na torbie podręcznej, w której mieściły się futerały od klarnetu i flet poprzecznego. Oczywiście wraz z instrumentami w środku.
Obok mnie siedziała moja najlepsza przyjaciółka, którą poznałam na chwilę przed tym, jak on... No on...
Jacqueline przez całą drogę nie zamykała się buzia. Ta mogłaby gadać całymi dniami i nocami, opowiadając co takiego w jej życiu się działo. Jeśli się nie odzywała, to znaczyło, że śpi. Ja byłam zupełnym przeciwieństwem jej. Ona - otwarta. Ja - niekoniecznie...
Ale jak to mówią "cicha woda brzegi rwie". A ja jestem raczej jedną z tych, które cierpliwość mają... Lecz tylko do pewnego czasu, lub granicy.
Wkurzyć mnie nie jest łatwo. Gorzej jeżeli chodzi o ponowne odbudowanie tej "niewidzialnej więzi".
- Jeanette!!! Słyszysz ty mnie?
Jacqueline, chyba zauważyła, że jej nie słucham.
- Tak... Słyszę... Przepraszam, zamyśliłam się. - przejechałam ręką po moich włosach.
- Aaa... Rozumiem, zakochana... - zaczęła.
Wywróciłam oczami.
- Mówiłam Ci już, że nigdy więcej się nie zakocham? - jak zawsze, musiałam jej o tym przypomnieć...
- Uhm... Już to widzę. - odparła sarkastycznie. - Przecież ja wiem lepiej!
- No chyba nie! Tyle razy już Ci mówiłam, że nie popełnię tego samego błędu. - znowu powróciły wspomnienia.
- Jak chcesz... Ale żeby potem nie było "a nie mówiłam". - pokiwała palcem.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się do niej i mocnej chwyciłam uchwyt torby. - A co tam u twojego? - zapytałam dociekliwie. - Kiedy mi w końcu powiesz, jak się nazywa?
Czułam się z tym dziwnie. Wiedziałam, że Jacqie ma chłopaka, ale nigdy nie chciała mi powiedzieć, jak się nazywa. Mówiła tylko, że jak go zobaczę, to od razu go poznam...
Hm... Sławny...
- Zobaczysz. - odparła z uśmiechem. - Zaraz lądujemy.
Zgadła...


Maciej

Czasami może Ci się wydawać, że życie nie ma sensu, ale jednak w głębi czujesz, że jest inaczej. W sumie każdy ma dobre i złe chwile w swoim życiu.
Czasami pomaga Ci w tym najbliższa sercu osoba. Przyjaciel, rodzina... Druga połowa... Jednak mi to trzecie nie grozi. Postanowiłem, że nigdy nie poznam uczucia prawdziwej miłości. Tak naprawdę, to wszyscy dziwią się, że nie wierzę w miłość. Miłość jest potrzebna wielu ludziom... Ale nie mnie.
- Jasiek! Nie tak szybko! - krzyczał Kamil, kiedy jechaliśmy w kierunku skoczni na trening. Było nas trzech... A właściwie czterech w jednym aucie.
Jaś prowadził, Kamil obok, kierował Zioberka, trzymając mapę. Ja natomiast siedziałem z tyłu obok małej Wiwiany.
- Tatusiu! Nie tak szybko, bo wujek Kamil się denerwuje! - mówiła swoim dziecięcym głosikiem. Uwielbiam się zajmować małą. Jest taka kochana. Ostatnio powiedziała, że jestem jednym z najlepszych wujków. No to trzeba się postarać, żeby to miano utrzymać.
- Już, już Wiwi... - odpowiedział tylko Janek, skręcając w prawo na skrzyżowaniu.
- O, widzisz? Tatuś już zwolnił. - powiedział Stoch, aby uspokoić trochę małą.
Teraz pora na jednego z najlepszych wujków.
- Wiwi... A co powiesz na to? - wyciągnąłem z kieszeni jej ulubionego lizaka i trzymałem go w palcach przed jej oczami.
- Ooo! Wuju, dziękuję! - mała chwyciła za potyczek na którym znajdowała się słodka kulka.
Miło patrzyło się, jak malutka była szczęśliwa. Z wielkim uśmiechem na twarzy siedziała i patrzyła to raz na mnie, to raz na widok za szybą. W buzi trzymała słodką rzecz.
- Wujek się podlizuje! - Jasiek okręcił się w moją stronę, uśmiechając, jak to miał w zwyczaju.
- Haha... - zaśmiałem się.
- A może znajdziemy ci ciocię, wuju? - zapytała nagle Wiwiana.
Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Dobrze mówisz, kochana! - Kamil klasnął w dłonie. Myślałem, że mu głowę urwe.
- Kochana... Wujek... - i jak tu teraz mam jej to powiedzieć?
- Przyjdzie na ciebie czas, wuju. - powiedziała tylko, widząc moje zmieszanie. Ulżyło mi trochę, bo nie wiedziałem, jak mam jej to wytłumaczyć.
To było dla mnie za trudne, a Wiwi pomimo, iż rozumie więcej, niż nie jeden, nawet dorosły człowiek... Nie mogę... Nie potrafię. Boję się, że mogłaby mnie zrozumieć źle.
Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu.
- Wujek Michael napisał, że po treningu zaprasza nas wszystkich na kawę do siebie. - powiedziałem do Wiwiany i chłopaków.
- To super. Na pewno wpadniemy. - Jasiek był zadowolony. Stoch również. Michael opowiadał, że poznał jakąś dziewczynę... Hm... Ciekawe kto by to był... Jednak nie chciał opowiedzieć szczegółów. A szkoda! Ale przyjedziemy, to zobaczymy... Niech się chłopak pochwali.

***

Pierwszy rozdział, jak na razie krótki i niewiele się dzieje... Obiecuję jednak, że z następnymi rozdziałami będzie ciekawiej :)
Mam nadzieję, że Was nie zawiodę :)
Piszcie, co takiego myślicie, bo każda nawet najmniejsza opinia jest dla mnie bardzo ważna. :)


Miłego weekendu Wam życzę ;)
Buziaki ;*

Komentujesz... = Motywujesz... ❤

12 komentarzy:

  1. Jestem! :)
    Kochana.. mega rozdział! Czuję, że przyjemnie będzie się czytać całą historię.. z resztą nie mogło być inaczej. Świetnie piszesz! :)
    Maciek się nie zakocha? Aha.. już to widzę :D
    Zaraz zjawi się piękność, która zawróci mu w głowie.
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo :*
    Wciąga,wciąga...Ale czemu tak krotko? :D
    Jest bardzo ciekawie!
    Nic tylko czekać na kolejny :*
    Więc czekam :D
    Pozdrowionka i weny :*
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo, hej! :*
    Jestem, dotarłam.
    Prawda, rozdział krótki, ale jest suuper! :) Poważnie :)
    Jeanette się nie zakocha.. Maciek się nie zakocha.. Czarno to widzę. Każdy kto został zraniony czy coś tak mówi, a później wychodzi jak wychodzi.. Serce nie wybiera. Ciekawi mnie kto jest chłopakiem Jaqueline, mam pewne podejrzenia.. Hmmm..
    Haha, a mała Wiwianka, już ją kocham <3 pocieszne dziecko, a Maciuś taki dobry wujaszek.. Kto by pomyślał. ;>

    Czekam na następny, buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduję się i tu ♥
    Fajny rozdział, tylko szkoda, że taki krótki :)
    Widzę tutaj klub "nigdy się nie zakocham" :D Szczerze? Średnio to widzę. W końcu serce nie sługa, potrafi płatać figle.
    A Maciek zakocha się pewnie najprędzej :)
    Czekam na kolejne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo, bardzo ciekawie się zaczyna. Szkoda, że tak krótko no, ale nie można mieć wszystkiego ;).
    Ach, ta deklaracja: "Nigdy się nie zakocham"... Niech Ci, którzy ją złożyli niech się z nikim nie zakładają, że jej dotrzymać, bo to nie możliwe ;D.
    Czekam na następny rozdział ;*

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Blog cudowny xd
    Brak zastrzeżeń xdd najlepszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam Cię kochana, że tak późno ale brak czasu i nadmiar obowiązków.
    Rozdział cudowny jak zwykle zresztą. Na prawdę już ta twoja nowa historia jest moją ulubioną. Mała Wiwiana już kupiła moje serce. Taka słodka i bezpośrednia w tym co robi i mówi.
    Pozdrawiam Cię Kinga i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem, jestem :) :*
    Tak więc ja to od razu powiem Wiwi jest przesłodka, no ale taka moja słabość do małych dzieciaków i to jeszcze takich wygadanych :D Moja siostra cioteczna np taka jest i normalnie poprawia humor każdemu haha :D
    Jeanette i Jacqueline uwielbiam już te dwie ♥ No no :D
    "Nigdy się nie zakocham"? A ja coś czuję, że będzie inaczej i to już niedługo XD
    Czekam z niecierpliwością na następny! :*
    Buziaki i weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem teraz tutaj. ;)
    Jak na początek, rozdział jest przyzwoity, naprawdę! :D
    Wiele odkrywa, pokazuje, lecz nie mówi zbyt wiele, a to najważniejsze! ;)) Twój początek? Znakomity. :)
    Ten, kto sądzi, że jest w stanie zapanować nad uczuciami i zdoła się nigdy nie zakochać, jest głupcem. :) Także ja tutaj czarno widzę założenia naszych bohaterek, gdyż to iście niewykonalne. ;))
    Mimo wszystko, polubiłam je. ;)
    Ach, nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów! ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie wiesz jak żałuję, że dotarłam dopiero teraz...
    Ta jedynka jest po prostu nieziemska! *o*
    Mała Wiwi zawładnęła mym serduszkiem. A mówią, że dzieci nie wiele rozumieją... Głupcy. Przecież dzieci potrafią wyczytać i wywnioskować z różnych sytuacji bardzo, bardzo wiele. Przykład? Powyżej. ;)
    A nasza bohaterka? Dosłownie 2 połówka Maćka... Oboje potrzebują miłości... Niekoniecznie się do tego przed sobą przyznawając. :(
    Spotkają się? Na pewno. I chyba domyślam się jak... ;)
    Czekam na dwa! ^^
    BUZIAKI! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :-) kiedy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej :)
    Kochana, widzę, że z bloga na blog coraz bardziej się rozwijasz!
    Rozdział jest cudowny!
    Wiwiana taka słodka! Już ją uwielbiam!
    'Nigdy nie mów nigdy' - nasi bohaterowie powinni kierować się tą zasadą. Niby nigdy więcej się nie zakochają, a jednak przecież życie lubi płatać nam różne figle i to w najmniej oczekiwanym momencie :)
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)